Oddaj misia! [ homilia Objawienie Pańskie ]



Przypominam sobie taki obrazek z „Internetów”: dziewczynka trzyma w ręce swojego ulubionego misia. Przed nią przyklęknął Jezus i wyciągnąwszy do niej rękę, pokazuje, że chce tego jej misia zabrać. A dziewczynka mówi Mu (co jest zrozumiałe): „ale Panie Jezu, to mój ulubiony!”. On, w odpowiedzi przekonuje ją słowami: „po prostu Mi zaufaj…”, w tym samym czasie dzierżąc w drugiej ręce, skrytej za plecami, wielgachnego misiaka, piękniejszego i lepszego niż ten, którego mała posiada…

Może to banalne. Ale mi się to klei z Ewangelią z dziś. Bo mamy takiego Heroda, który ma swojego misia, ulubionego misia, i oddać nie chce. W jego przypadku, ten miś to władza. Różne namiętności. Siła. Pozycja. No bo był królem. A być królem, to jest coś! Tak bardzo trzymał tego misia za futro, że bał się go stracić, czy oddać. Od Mędrców usłyszał, że narodził się nowy król. Że jest ważniejszy niż on, Herod. I w Herodzie jest lęk. Ogromny strach. Drżenie. Wszystko mu się jakby wali, i chce Małego zabić… Herod jest niewolnikiem strachu.

No my mamy tak samo. Ileż to razy, ja sam, i ludzie z którymi gadam, mówimy, że boimy się Bogu oddać misia. Boimy się Bogu zaufać, podjąć decyzję zaufania. Boimy się w ogóle Jezusa do życia wpuścić. Często myślimy (i dziś się przyznaj, jeśli tak masz), że jak Boga do życia wpuszczę, to On mi namiesza. I to źle namiesza: zabierze mi przyjemności, zakaże się bawić (bo przecież chrześcijanin musi chodzić z ciągłą depresją, przecież to takie „budujące” i święte…), ograniczy w jakiś sposób, ześle raka (no bo niby trza cierpieć…), wypróbuje mnie, pobawi się mną, walnie mnie czymś nieoczekiwanym… TO JEST HEREZJA! TO JEST KŁAMSTWO! BRACIE, SIOSTRO! Jeśli tak myślisz, to trza dziś to zabić w sobie, takie myślenie.

Bogu można – i trzeba – oddać misia. Tym misiem jest zaufanie. Mój czas. Moje serducho. I owszem, to jest trudne. Się człowiek czasem popłacze, nie zrozumie, wkurzy, ma ochotę to pierdyknąć w cholerę. Ale On mówi zawsze: „Po prostu Mi zaufaj, córko, synu; po prostu Mi zaufaj!”. On zawsze ma dla Ciebie lepszego misia, niż Ty mógłbyś sobie kupić czy wytworzyć.
To – zaufanie Jezusowi – się po prostu opłaca! Bo jak się Go wpuści, to On błogosławi. Nie zabierze burz, ale nauczy podczas nich pływać.

Znamienne jest to, że w tej drugiej części Ewangelii, wśród Mędrców, przy świętej rodzinie, panują zupełnie inny klimat, zupełnie inne emocje, niż te herodowe: jest radość, spokój, szczęście. Mędrcy na widok gwiazdy i Jezusa, po prostu się uradowali. Oszaleli z radości. Znaleźli Szczęście. I dali Mu dary, dali mu swoje małe misie, a otrzymali wielkie błogosławieństwo. Wrócili nasyceni.

Ja Cię dziś zachęcam: weź oddaj Jezusowi misia. Daj Mu zaufanie. To, że nie ogarniasz. Te swoje różne trudności, wyobrażenia, przywiązania. Może poboli, ale warto. Bo On szykuje coś wspaniałego dla Ciebie!

Po prostu Mu zaufaj. Może po to się stał małym Dzieckiem, by to było łatwiejsze? Ja myślę, że po to. Bracie, Siostro: po prostu zaufaj.


Komentarze

Popularne posty