Bo masz swój początek w Nim...





Na początku było Słowo… Bóg jest. Od zawsze i na zawsze. Jezus Chrystus, z którym dziś się spotykasz podczas Mszy świętej istnieje od zawsze. To dla Ciebie dobra wiadomość. Dlaczego? Bo dzięki temu, że On jest, Ty również możesz być; wiesz że On od zawsze o Tobie myśli. Wiesz, że od zawsze byłeś w Jego planach stworzenia. Od zawsze byłeś w Jego myślach. Od zawsze Jego miłość kochała Cię bezgranicznie.

Rozważając początek Ewangelii św. Jana, pomyśl o swoim początku życia. Może jest tak, że jesteś niechcianym dzieckiem, wpadką. Może ktoś na samym początku Cię skreślił, mówiąc: z ciebie nic nigdy nie będzie. Może wychowywałeś się w smutnej rodzinie, w której trudno było szukać wsparcia czy ciepłego uścisku. To ciężki bagaż. Trudno jest zaczynać bieg w olimpiadzie z kontuzją.

Mogło być też tak, że Twój początek był wspaniały: on pierwszych chwil otaczała Cię miłość ludzi, a dopiero później coś poszło nie tak... Jednak, bez względu na to, jaki był Twój początek, ważne, że jest on zakorzeniony w Bogu. U progu Twojego życia stał Bóg, który Cię wymyślił i stworzył, obdarzył nieśmiertelną duszą. I nigdy nie opuścił, jest cały czas z Tobą.

Prolog św. Jana mówi o tym, że to Słowo – czyli Jezus Chrystus – przyszło na świat. Bóg w pewnym momencie wkroczył w Twoje życie, bo jesteś Jego oczkiem w głowie. Nie chciał Cię zostawić samego. Jezus przychodzi po to, by Ci powiedzieć, że Twój początek jest dobry, bo On Ci go dał.

Czasem niektórzy ludzie mówią, że Boga nie ma. Ale On jest. Bez względu na ludzkie opinie. Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Bóg nie daje taniego, byle jakiego zbawienia, Jego łaska nie jest ochłapem rzuconym dla chwilowego zaspokojenia głodu. Jan wyraźnie mówi, że Bóg nie tylko jest, ale zamieszkał z ludźmi. Możesz Go codziennie spotkać chociażby w Tabernakulum, w eucharystycznym Chlebie, czy też w Piśmie Świętym. 

Jeszcze więcej: Ty jesteś mieszkaniem tego Słowa. Św. Paweł pisze, że Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem (Ga 4, 4 – 7). Jest w Tobie Bóg. Musisz to wiedzieć. Gdy wstajesz rano – może czasem z niechęcią – musisz pamiętać o tym, że jesteś mieszkaniem Słowa. Że masz w sobie Ducha, który pomaga Ci wołać do Ojca: Tatusiu! Tatko! Jestem Twoim synem, Twoją córką, a Ty moim Ojcem! Bóg obecny w Tobie pragnie Cię przekonać o tym, że jesteś ważny.

Pomyśl dziś o tym, jak wielka jest Twoja wartość, skoro Bóg zdecydował się zejść na ziemię, narodzić się z Maryi Panny, stać Człowiekiem, pozostać w Eucharystii i jeszcze mieszkać w Twoim sercu. Jak wielka jest Twoja wartość w oczach Stwórcy!

Jeszcze jedna ważna rzecz: Bóg nie wciska się na siłę do Twojego życia. Stał się Człowiekiem, zrobił pierwszy krok, ale to już od Ciebie zależy czy powiesz Mu swoje tak. On proponuje Ci nowe życie, tożsamość dziecka Bożego, pomoc, sens –  ale to Ty musisz się na to zgodzić. W Prologu czytamy, że Słowo przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Masz wybór. Możesz wybrać między życiem w przekleństwie lub w błogosławieństwie. Bo wszelkie błogosławieństwo płynie jedynie od Boga, nie od świata.

Nie wiem, w jakim miejscu życia się teraz znajdujesz. Może wierzysz, a może masz problemy z wiarą. Może się smucisz, a może tryskasz radością. Bez względu na to, co się teraz w Twoim życiu dzieje, powiedz Mu dziś swoje tak, żeby otrzymać od Niego moc do życia pełnią życia. Nie bój się. Pozwól Mu w sobie zamieszkać, byś mógł codziennie słyszeć Jego głos mówiący: kocham cię. Jesteś moim umiłowanym dzieckiem. Dla ciebie stałem się Człowiekiem. Jesteś ważny i drogi w moich oczach. Kocham cię od samego początku.


Zaproś Go dziś do swojego życia. Nie masz nic do stracenia. Dziś jest na to dobry dzień, by zacząć z Nim żyć!

Komentarze

Popularne posty