Rozmowa.
To jedno z najczęściej używanych słów z pakietu religijnego
słownika: modlitwa. Ileż książek powstało na jej temat! A ilu ludzi swoje życie
poświęciło wyłącznie jej…
A modlitwa – tak jednym słowem – to po prostu: rozmowa. Z Kimś,
dla kogo jesteś centrum Wszechświata.
Kiedy się z ludźmi spotykam i z nimi rozmawiam, to staram
się na nich skupić. Patrzę w oczy. Obserwuję twarz. Wsłuchuję się w słowa. Przyjmuję
tę osobę, jaka jest. Może to czasem jest trudne, ale próbuję. Uśmiecham się,
zachęcając do kontynuowania. No i przychodzi taki moment, kiedy role się
zmieniają. Teraz ja mówię, i jestem przyjęty…
Z modlitwą nie jest inaczej…
Z modlitwą nie jest inaczej…
Modlitwa nie jest wrzucaniem pieniążka w Boży automat. Ja, Panie, walnę ci tu ze dwie litanie, a Ty
daj mi to i tamto. Często się na tym w swoim życiu duchowym łapałem. Że jeśli
się będę modlił to na pewno dostanę to, czego chcę. Owszem, modlimy się o
zdrowie, o pieniądze… I czasem to dostajemy. Ale myślę, że to nie jest istota
modlitwy. Że to taki „efekt uboczny” modlitwy. Bo przecież kiedy umawiam się na
kawę z przyjacielem, to nie po to żeby go obskubać z kasy.
Modlitwa to nie jest też bezmyślne klepanie słów. Gdybym przed
moim przyjacielem wyciągnął wcześniej zapisaną do niego przemowę i bezmyślnie
przeczytał, ten by się zadowolony pewnie nie poczuł… no, chyba żebym mu
przeczytał jakieś wyznanie, ale włożył w to całego siebie… Bywa, że na modlitwie
klepiemy bezmyślnie słowa, bo tak trzeba,
bo babcia uczyła, bo ksiądz kazał, bo ja inaczej nie potrafię. Tak, bywają
takie chwile w życiu duchowym, że pozostaje Ci się trzymać słów, bo już inaczej
nie idzie (żeby nie było: modlitwa różańcem, litaniami itp. jest ważna i
potrzebna. Ale trzeba w to wkładać serce. Nie tylko usta). Bo w samym klepaniu słów serca się nie
spotkają.
Czym więc jest? Rozmową. Z Bogiem. Człowieka z Bogiem. Serca
z Sercem. Pogłębianiem relacji, która łączy Cię z Najwyższym. To bycie z Nim. I Jego
bycie z Tobą. Bez względu na to, czy czujesz się dobrze i aż uderzasz z radości
o sufit, czy też masz takiego doła, że niżej zejść się już nie da…
Modlitwa to opowiadanie Bogu o swoim życiu. O tym, co boli,
co raduje. O planach na przyszłość. O trudnej bądź łatwej przeszłości. To wylanie
serca przed Kimś, kto widzi więcej i dalej niż Ty. Kto wie, czego Ci potrzeba - oj doskonale wie!
Po co się modlić? Żeby otworzyć się na duchową
rzeczywistość. Na świat, który istnieje, a nie zawsze go widzisz. Żeby otrzymać
te mnóstwo darów, które On chce Ci dać (teologia nazywa to łaską. Tak czasem mam
wrażenie, że On czeka w blokach startowych jak bolid, żeby wystrzelić do
człowieka z łaskami. A ludzie nie chcą dać Mu znaku startu…). Owszem, On się
opiekuje każdym, nawet tym, co się nie modli. Ale lepiej się żyje, łatwiej wędruje
do Nieba, kiedy jest się z Nim na gorącej linii…
Modlisz się po to, żeby być z
Nim. Żeby zawierzyć Mu życie. Cała reszta, wszystkie spełnione prośby, przyjdą same; niektóre wcześniej,
inne później. Czasem tak, jak byś się tego spodziewał, czasem inaczej. Modlisz
się po to, żeby usłyszeć Głos: Jesteś
ukochanym moim Dzieckiem.
Bywają takie spotkania z ludźmi, że się tylko siedzi i
milczy. Że potrzeba tylko się w siebie wtulić i milczeć. Z Nim też tak czasem
bywa. Bo przychodzą chwilę ciemne, smutne – jakby Go nie było. Że może codzienność
tak przytłacza, że się nic już nie da zrobić. Modlić się w takich chwilach też
znaczy: być z Nim. Może bez słów. Może tylko patrząc na Niego (w kaplicy – na
Tabernakulum; na krzyż, na ikonę). Tylko słuchając. Kładąc serce przy Sercu.
I potrzeba wytrwałości. Decyzji. Modlitwa to jest decyzja:
rozmawiam z Nim, bo Go pragnę. Bo chcę Go w moim życiu. Bo chcę czegoś więcej od życia.
Nie rezygnuj z modlitwy, bo uschniesz. Nie da się żyć
dobrze bez kontaktu z Nim. Bez tej pewności, że jest coś i Ktoś więcej. Nie da
się, próbowałem.
I jeszcze coś: on pragnie Twojej modlitwy. Kiedy się modlisz pozwalasz Mu zadziałać w życiu. Bo on na chama nie wejdzie Ci do życia. Chce byś Mu
opowiadał o życiu swoim i innych. Bo modlić się znaczy też: otwierać życie innych
i wpuszczać w nie Jahwe. Reszta – sama przyjdzie.
Módl się, bo On Cię chce.
:)
OdpowiedzUsuńPiękne rozważania o modlitwie, naprawdę mnie poruszyły. Myślę, że w życiu ziemskim trochę chodzi o to, żeby każda chwila, każda najdrobniejsza rzecz, stały się modlitwą.
OdpowiedzUsuńBóg zapłać, pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Ci :) to o czym piszesz - to tak, cel dojścia. Próbujmy :)
Usuń