A po jaką cholerę potrzebny mi Bóg?!


Jezus powiedział do Nikodema: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. [ J 3, 14-21 ]

Z Ewangelią – którą słyszysz co tydzień, albo i częściej – jest taki pewien problem. Że może stać się oklepana. Zbyt dobrze znana. Wyzuta z smaku. Dlatego, zawsze trzeba podejść do niej na nowo. Z jakąś nową nadzieją, że powie Ci dziś coś dobrego. Tym przecież jest; ewangelia to DOBRA nowina. To dobre wiadomości od Boga dla Ciebie.

Czytania tej niedzieli są bardzo bogate, ale ja skupię się tylko na jednym zdaniu: Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony (J 3, 17). To całe moje pisanie mógłbym w sumie zakończyć na jednym zdaniu: Jezus Chrystus przyszedł po to by Ci pomóc, a nie dokopać…

Przez lata formacji w seminarium, w ogóle przez lata mojego chodzenia za Jezusem, spotkałem wielu ludzi. I nierzadko takich, którzy – nieraz z wyrzutem – rzucali mi w twarz: po co mi Bóg?! Nie potrzebuję Go. Po co ten Kościół? Dam sobie radę sam. Po co ci wszyscy księża? Nie są mi potrzebni. Tak sobie myślę, że te żale to często wychodzą z fundamentalnej niewiedzy, nieświadomości PO CO to wszystko. Po co wiara, po co Kościół, po co sakramenty, po co Bóg… A po jedną rzecz tylko: dla zbawienia.

Zbawić znaczy: wyratować. Podnieść. Odnowić. Teologia katolicka mówi o zbawieniu jako o przywróceniu człowiekowi jedności z samym sobą i z Bogiem. Zbawienie to przejście z grzechu do łaski. To wyjście z beznadziei, którą wlewa we mnie mój grzech, w nadzieję, którą rozlewa łaska.

Trzeba Ci się do tego przyznać, że w życiu Ci po prostu czasem nie wychodzi. Że ten świat – skądinąd piękny i pełen dobrych rzeczy – jest nieźle poraniony. Kwiczy w bólach. Nie musisz daleko szukać. Wystarczy, że rozejrzysz się wokół siebie. Choroby w rodzinie. Sąsiad, który siecze swoją małżonkę. Bezdomny, któremu w życiu nie wyszło. No i Ty sam, sama. Przecież grzeszysz. Przecież nie dajesz sobie rady ze wszystkim…

Zbawienie polega na tym, że Bóg przychodzi do Ciebie i mówi: hej! Chcę Ci pomóc! Pozwolisz? Jezus nie przyszedł na ziemię by wytknąć ludziom ich brudy i biedy. On je dobrze znał. Siadał przecież do stołu z grzesznikami (łagodnie mówiąc). Patrzył na ich biedę i w tym spojrzeniu – tak myślę – było wiele miłości. I pragnienia pomocy.

A więc… Po co Ci Bóg, Kościół, ksiądz, Eucharystia i inne sakramenty? Żeby Cię podnieść z ziemi. I zaprowadzić do tej lepszej Ziemi w Królestwie Niebieskim. To Królestwo polega na byciu z Bogiem. Gdzie jest już tylko szczęście.

Posiedź sobie dziś z tymi słowami Pisma Świętego, że On przyszedł – i ciągle przychodzi! – po to by Ci pomóc. Nie zgnębić. Co z tych Bożych nawiedzeń wyniknie? To już zależy od Ciebie. Wszak to Ty masz tę niezwykłą moc Bogu odmówić, bądź Go przyjąć.


Wybieraj mądrze. I nie bój się. Bóg już swoją robotę zrobił, świat zbawił. Pokazał, że można żyć inaczej. Że można kochać pomimo. Że jest coś więcej. Teraz Ty możesz to Boże zbawienie wybrać, ten Boży ratunek przyjąć…

/ +

Komentarze

Popularne posty