Bądź wariat! [ Homilia XXI N Zw ]
Henri Nouwen, nieżyjący już
holenderski ksiądz, napisał kiedyś:
„Niedawno jechałem samochodem przez Los Angeles i nagle doznałem dziwnego wrażenia, że przejeżdżam przez ogromny słownik. Wszędzie, gdzie spojrzałem, były słowa starające się oderwać moje oczy od drogi. Mówiły: Użyj mnie, weź, kup, wypij, powąchaj, dotknij, pocałuj, śpij ze mną. Kto w takim świecie może zachować szacunek dla słów?”.
Naszą rzeczywistość tworzą słowa. Gdziekolwiek się udamy,
gdziekolwiek się zatrzymamy, są słowa: cicho szeptane, głośno wypowiadane lub
wykrzykiwane ze złością; słowa mówione, albo śpiewane; słowa w książkach, na
ścianach; słowa zawarte w kolorach, w ludzkich emocjach; słowa które walą nam
po oczach z kolorowych billboardów… Słowa
są naokoło nas i tworzą rzeczywistość. Kreują nasz świat. Wpływają na nasze samopoczucie, myślenie...
I myślę, że każdy z nas wie, że słowem można zarówno kogoś zabić czy zgnoić, albo ożywić i podnieść. Ktoś np. mówi: kocham cię!
i rzeczywiście ma to na myśli, rzeczywiście nas kocha, ale czasem pod tymi
słowami kryje się inny przekaz: chcę cię
wykorzystać! Albo: myślę o tobie!
Bo za tobą tęsknię i jesteś dla mnie ważny, albo dlatego, bo cię do czegoś
akurat potrzebuję.
Słowa mają niezwykłą moc...
Jezus również ma słowa, które coś znaczą. Które sycą. Które – choć
czasem trudne – są prawdą.
Przez ostatnie tygodnie Jezus mówił praktycznie o tym samym: że chce nas karmić Sobą, swoim Ciałem, swoją Krwią; że doskonale zna ludzkie głody i potrzeby i nie jest na nie obojętny. Jednej niedzieli rozmnażał chleb, w inną mówił, że da Chleb jeszcze lepszy: swoje Ciało. Jezus potrafi nasycać jeszcze w jeden sposób: SŁOWEM. Słowem, które wypowiada. Które znajdujemy w Piśmie Świętym. Słowem, które nie zawsze jest przyjemne, słodkie...
Kiedy się idzie za Jezusem, i się
słucha Jego nauki, to przychodzi prędzej
czy później taki moment, że człowiek ma problem ze zrozumieniem. Że się gorszy.
Że mu się w głowie nie mieści. Że nie ogarnia. Że ma się ochotę rzucić wszystko w kąt i se pójść. To jest
niewyobrażalna pokusa, żeby odejść, kiedy Bożych słów nie rozumiem. Kiedy nie
rozumiem Boga, Kościoła itd… Ci ludzie z dzisiejszej ewangelii tak mieli. Nie
mieściło im się w głowie, że np. Jezus może dać im swoje Ciało na pokarm. Że
trudna jest ta mowa.
Masz też tak czasem? Że mówisz Mu: trudno mi Ciebie, Jezu słuchać! Nie
rozumiem. Nie podoba mi się to. Ja tak mam często. I widzę, jak wtedy łatwo jest odejść, kiedy przychodzi
niezrozumienie Boga. Wtedy wydaje
się, że to za czym tak bardzo tęsknię jest w innym miejscu, w tych wszystkich
rzeczach które wołają mnie słowami: Użyj
mnie, weź, kup, wypij, powąchaj, dotknij, pocałuj, śpij ze mną!
A więc, czy i Ty chcesz dzisiaj
odejść? Czy masz ochotę zostawić Jezusa? A może to już się stało i siedzi
teraz w ławce tylko Twoje ciało, a duch chodzi właśnie po Galerii, po Starym
Browarze?
Jezus mówi dziś:
To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem.
Ciało to w Ewangeliach symbol upadłej ludzkiej natury, tego,
co dotykalne, łatwe, przyjemne, co daje mi świat. Duch, to symbol Bożej łaski, samego Boga. I tylko Bóg może dać mi życie, za którym
tęsknię. Owszem, mogę odejść. Bóg mi
na to pozwala, pozwala mi skorzystać z mojej wolności. I z bólem pyta
dzisiaj: Czy i ty chcesz ode mnie odejść?
Ale życie jest tylko w Bogu.
Jak dać się nakarmić Słowem? Czytać
Pismo Święte. Czytać codzienną Ewangelię. Wgryzać się w nią, w jak
dobrą kanapkę. Przeżuwać. To naprawdę nasyca. Ja to staram się robić
codziennie, i owszem, często mi się po prostu nie chce. Ale jak tego nie robię,
to jestem głodny. Szukam potem po innych
miejscach, po koszach, czegoś co mnie nasyci. I syci tylko na chwilę…
Czytaj więc Pismo Święte. Zacznij
od Ewangelii. Tej, którą Kościół zapodaje na dany dzień. Jak nie rozumiesz jej,
pytaj księdza. Czytaj dobre komentarze, jest ich wiele w Internecie: jak
chociażby modlitwawdrodze.pl czy strona pallotyna o. Józefa Pierzchalskiego [ KLIK ].
I jeszcze coś: pozwól sobie na cierpliwość. Kiedy przyjdzie chęć odejścia od Jezusa,
porzucenia Go, daj Mu jeszcze jedną szansę. Pozwól Mu działać, mimo że nie
rozumiesz. Pomimo że trudna jest Jego mowa. Szymon Piotr zrozumiał, że tylko On
ma słowa warte słuchania. Że to tylko On sam jest Słowem, które może mnie w życiu
nasycać.
Trwaj przy Jezusie. Choćby nie wiem, jak Cię w życiu rwało. Możesz
odejść i szukać po śmietnikach świata pożywienia. Ale nie musisz. Choć w
sytuacjach krytycznych wiara może wydać się absurdem, czy szaleństwem, to weź
sobie pozwól na szaleństwo. Bądź szalona/y. Uwierz Bogu.
Komentarze
Prześlij komentarz