Nowe?
Taki obrazek zawsze na początku roku krąży w Necie: „Nowy
Rok – Nowa/y ja”. Tak jakoś mamy, że byśmy chcieli zmazać to, co było, a wejść
w nowe. Ale tak się nie da. W ogóle, ten cały Sylwester to taki przereklamowany
trochę jest. Owszem, „fajny”, ciekawy (sam lampiłem się na fajerwerki z lampką
wina w ręce), kolorowy, ale niesie czasem pewną iluzję. Że to, co było - jest
nieważne, a teraz wszystko jest przede mną. Pewnie, że jest. Ale Twoja
przeszłość – jakakolwiek by ona nie była – ma sens. Z niej rodzi się Twoje
teraz. I na niej również Bóg operuje…
Po co to piszę? Bo jestem pewien, że On na ten rok ma dla
Ciebie zamysły pełne błogosławieństwa. Nawet jeśli Ci w minionym za bardzo nie wyszło. O tym zapewnia Jego Słowo. Że On chce Cię błogosławić
i uwalniać. Że ten rok jest czasem nowych szans, ale nie w oderwaniu od tego,
co było. Że to rok ważnych odpowiedzi, również na pytania z przeszłości.
Warunek jest jeden: być z Nim. W tym roku. Cokolwiek by się działo.
Bardzo lubię to drugie czytanie z dzisiaj. Z Galatów. Paweł
mówi, że naszym powołaniem jest wolność. Nie wiem, jak Ty, ale ja jestem
niewolnikiem. Tylu małych pierdółek i tylu wielkich pierdół. Ale jestem. I wiem,
że On chce wyzwalać. Powolutku. Małymi krokami.
Tylko żeby z Nim być. Obojętnie co.
Trzymaj się Go. Obojętnie co.
Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. [ Jr 29, 11 ]
Komentarze
Prześlij komentarz