Uwierzyć w ciemno!
Łukasz: 7, 1-10
Pan Robert Rutkowski – warszawski terapeuta uzależnień – w wywiadzie,
który przeprowadził z nim Łukasz Jakóbiak (twórca youtube’owego kanału 20m2 Łukasza, link tu: KLIK) stwierdził, że istnieje dziś taka moda na minimalizm. Że
ludzie dzisiejsi są już tak „przebodźcowani”, tak otoczeni wrażeniami,
reklamami, zachętami, emocjami, że szukają
chwil i stylu życia, który ich trochę zatrzyma, pozwoli wyhamować i zachwycić
się tym, co proste i zwyczajne. Ludzie dziś odkrywają, że nie trzeba wiele w życiu żeby być
szczęśliwym. Że może być dobrze, nawet jak się ma mało.
Z wiarą jest – sądzę – podobnie. Z Jezusem może być Ci dobrze, nawet jeśli wydaje się, że możesz mało i
że On Ci wielkich rzeczy nie robi. Z Jezusem może być Ci dobrze, nawet jeśli
nie dzieją Ci się w życiu spektakularne cuda. Że wystarczy zaufać w ciemno, wierzyć w ciemno i z taką małą wiarą
doświadczać wielkiej mocy Boga. Bo Bóg
działa w tym, co proste i zwyczajne, pomimo a nawet w naszych słabościach.
Jak to było u tego setnika.
Setnik to postać
ciekawa. A jeszcze ciekawszy jest ten zachwyt Jezusa nad nim. Jezusowi wręcz – mówiąc kolokwialnie – szczęka opada, kiedy widzi wiarę tego
chłopa. Zobaczmy na czym ta wiara polega.
Setnik to poganin.
Człowiek niewierzący. Ani Żyd, a chrześcijanin to już w ogóle.
Był dowódcą oddziału wojskowego,
składającego się ze stu osób, czyli inaczej zwany centurionem. Gość zapewne twardy. Trza mieć twardą
rękę, żeby utrzymać pod sobą stówkę żołnierzy. I ten setnik ma niewolnika, na którym mu zależy – co
jest dosyć ciekawe, bo w tamtejszych czasach niewolnik, tudzież sługa był
traktowany jak pies, a może nawet gorzej. A ten jest dla niego ważny. I zachorował.
Ów sługa-przyjaciel jest śmiertelnie chory i setnik wie, że może go wkrótce stracić. Bezradnie patrzy, jak bliski mu człowiek gaśnie w oczach. To doświadczenie kruchości życia, zagrożenia śmiercią i potrzeba ocalenia otwiera mu ucho na słowo o miłości Boga mocniejszej niż śmierć. [ ks. Józef Maciąg ]
Setnik o Jezusie
usłyszał i zobaczył w tym szansę. Nie jest wierzący. Słyszał tylko, że
Jezus ma moc. I stawia na jedną kartę
wszystko. Zaufał w ciemno i mówi: przyjdź. Nie czaję cię, ale przyjdź. Uzdrów go.
A potem to jeszcze setnik robi rzecz wielką bo w pokorze zatrzymuje Jezusa (może
się bał trochę swojej grzeszności, niewiary?) i mówi, że On wierzy, że nie
trzeba wiele. Że wystarczy Jego słowo na odległość. Że on nie potrzebuje wielkich znaków. Że ufa. Ufa w ciemno.
Do takiej wiary chcę
Cię zachęcić dzisiaj. Wiary, która: po pierwsze – ufa w ciemno. Po drugie – trwa
pomimo Twojej słabości i
niewierności. Żebyś wierzył/a jak ów setnik. Weź nie szukaj wielkich cudowności związanych z Bogiem, a dbaj o
codzienną wierność. Zamiast latać po ekskluzywnych sanktuariach (co nie
uważam, za złe, ale czasem bezowocne, jeśli nie ma to przełożenia na codzienne
życie z Bogiem), lataj do swojej
parafialnej kaplicy i siedź codziennie z Jezusem. Albo spotkaj się z Nim –
na przykład – co wieczór w ciszy swojego pokoju i powiedz Mu: wierzę, że jesteś. Że jesteś dobry. Że masz
mnie w opiece. To i to mi w życiu uwiera. Zadziałaj. Powiedz tylko słowo.
No i nie przejmuj się
tak swoją słabością. Że nie ogarniasz. Że grzeszysz. Jezusowi to „nie
przeszkadza” tak długo, jeśli tylko ciągle zabiegasz o relację z Nim. Niesamowite
jest to, że jak się prześledzi teksty wszystkich Ewangelii, to widać, że Jezus zawsze na każde zaproszenie odpowiadał.
Poszedł do domu zacnego faryzeusza, a i skorzystał z zaproszenia
znienawidzonego celnika. Gadał z ludźmi szlachetnymi, nie olewał i prostytutek.
On zawsze reaguje na zaproszenie działania
w codzienności. Może więc warto?
Te słowa celnika
weszły na zawsze w codzienność Kościoła. Wypowiadamy je przed przyjęciem
Komunii. Po co? Żeby sobie uświadomić,
że jestem mizerny, ale On te mizerię może przemienić w wielkość. Że w tym, co zwykłe i wydające się
niewielkie (tak z zewnątrz, na pierwszy rzut oka, konsekrowany Chleb nie wydaje się niczym
specjalnym) jest wielka moc. I że On naprawdę może mi coś zmienić w życiu.
Na dobre.
Weź Mu dzisiaj z taką
wiarą powiedz: Jezu, no nie jestem
godzien. Taka mizeria ze mnie. Ale ja ufam. Powiedz słowo. No weź uzdrów.
A jak Mu powiesz
swoje „tak”, to On się normalnie zachwyci. Bóg się zawsze zachwyca
człowiekiem, to jest w ogóle super. Ten zachwyt Jezusa nie tyczy się tylko tego
setnika. Ale i Ciebie. Bo jak Jezus widzi, że Mu ufasz w ciemno, jak Mu ufasz, nawet
jak Ci nie idzie w życiu po Twojej myśli, to On się zachwyca. I wtedy może
działać.
To bądź z Nim w tym tygodniu we wszystkim, co Ci się w życiu
dzieje.
+
Jest Ksiądz turbo! :D
OdpowiedzUsuńNiech się Ksiądz nigdy nie poddaje, będzie mocny i pamięta, że On sam wystarczy :D
Gdyby sie kiedyś Księdzu nudziło to zapraszam na swój blog, co by Ksiądz ocenił czy nie zalatuje herezją :)
www.rybanaladzie.weebly.com
Pozdrawiam ciepło!
Dzięki za dobre słowo i podanie Twego bloga ;)
Usuńpozdrawiam gorąco!