Idź na całość!
Łukasz 9,51-62
Pamiętam taki teleturniej z
czasów dzieciństwa, z Polsatu chyba: „Idź na całość”. Był tam zawsze taki
moment, kiedy się wszyscy darli: „IDŹ NA CAAAAŁOOOOŚĆ!!!!”. I albo ktoś szedł albo nie. Zawsze wiązało
się to z pewnym ryzykiem, ale i z opcją większej wygranej. Albo wielka porażka, albo wielka wygrana.
Tak mi się to kojarzy z dzisiejszą
Ewangelią. Bo albo się idzie za Jezusem
na całość albo w ogóle. Nie ma opcji pośrodku. Opcja pośrodku – „chrześcijanin-stany-pod-chórem-czyli:
trup” jest opcją przeciw Jezusowi. Albo na całość albo w ogóle.
Chrześcijaństwo jest piękne. Ale i
czasem cholernie trudne. I żeby w tym wszystkim, a szczególnie w codzienności,
doświadczać Bożego „wow!”, potrzeba sfokusować
wszystkie siły na Jezusie. Nawet jak wiąże się to z jakąś stratą: szacunku
u ludzi, pieniędzy, zrozumienia…
Mielę w głowie dzisiaj obraz tych
ludzi, którzy rzucają Jezusowi: „chcę iść za Tobą! zadzieram kiecę i lecę!” A
On im na to spokojnie: „hola, hola! Ale przecież Ty tak naprawdę nie chcesz.
Masz swoje wymówki”…
Jezus zna Twoje serducho. I wie, że czasem masz te swoje „ale” i „najpierw”.
On dobrze wie, że są sprawy, które Ci Go przysłaniają. I czasem Ci to
pokazuje, żeby się z tym rozprawić. I potem wejść w Jego przygodę.
Jestem księdzem. I czasem jest
słabo. Mówię Mu: „wiesz, chcę być święty, ale… weź przestań. Nie teraz. Teraz chcę
jechać do Mac’a”. Czasem wolę nażreć się duchowo-przyziemnym fasfoodem niż
pójść na Jezusową dietę. Też tak masz?
Weź poszukaj dzisiaj w sobie tych rzeczy, które Cię wstrzymują przed
rzuceniem się w zaufanie Jezusowi na 100%. Może nie dasz ich jeszcze rady
dzisiaj wywalić z serca. Trudno. Potrzeba czasu. Ale będzie to już wielki krok.
Krok do tego, żeby jutro pójść za
Jezusem na całość.
Bycie uczniem to coś więcej niż pragnienie towarzyszenia Jezusowi, to przede wszystkim zmiana stylu życia, troska o silną więź serca i umysłu, zabieganie o silne pragnienie stawania się podobnym do Nauczyciela. Uczniem można być całkowicie, albo w ogóle nim nie być.
Bycie uczniem Pana i troska o Jego królestwo są najważniejsze. Ten, który chciał być uczniem nie rozumiał, że Jezus ustala zasady, które należy przyjąć, decydując się na pójście za Nim.
Prawdziwy uczeń powinien ustawić właściwie swoją hierarchię wartości. Nic nie powinno być stawiane wyżej nad służbę Bogu. Zbawienie człowieka jest teraz ważniejsze od zajmowania się zmarłymi. Taki jest plan Jezusa dla ucznia. Trzeba odróżniać rzeczy ważniejsze od ważnych [ o. J. Pierzchalski SAC ].
*
I jeszcze coś.
Pójście za Jezusem uwalnia. On przyszedł po to, żeby dać wolność.
Czasem jak się za Nim idzie to pozornie
się wydaje, że On mi robi „bubu”. Ale to pozornie tylko. Pójście za Nim i
bycie Jego uczniem, pozwolenie na działanie, uwalnia. Bo się człowiek już nie musi tak rzucać, że wszystko zależy od niego.
Jak Ci będzie ciężko, to weź
pomyśl, że On to dobry Bóg jest. Że Jemu chodzi o Twoją wolność. Że On walczy z
Tobą o Twoją wolność. I ON WIE, CO TRZEBA DZIŚ ZROBIĆ.
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus.
A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. [ Ga 5, 13 ]
Komentarze
Prześlij komentarz