Nie daj się przeszłości!



Mateusz 16,13-19


Jak się chcę pójść do pracy, to trzeba złożyć CV. I w ogóle najlepiej takie, żeby przyszłego pracodawcę wręcz z nóg zwaliło. Curriculum vitae wiele mówi o aplikującym. Zazwyczaj mówi o tej jasnej stronie. I słusznie. Tak powinno być – gdy chodzi o te ziemskie układy.

A Jezus ma jednak inaczej. CV Jego uczniów nie są zbyt różowe. Wielcy święci w „firmie” Jezusa to często ludzie z ciężką przeszłością. Dzisiejsza uroczystość pokazuje dwa fundamenty Kościoła, które nieźle się chwiały, zanim wsparły Kościół: Piotr – facet, któremu łapska śmierdziały rybami i który wypiął się na Zbawcę; oraz Paweł – morderca i fanatyk religijny. Obaj – goście z przeszłością, stali się przyszłością Kościoła.

Bo Bóg potrafi nawet najcięższą historię przemienić w epicki finał.

Można o nich wiele pisać. Kim byli i jak skończyli – wiemy dzięki Biblii i Tradycji. Obaj są przykładami ludzi, którzy nieźle się w swoich historiach chwiali, błądzili, zmagali. I w życiu obu stanął On, który powiedział, że to ogarnia i chce coś z tym zrobić. Że nic nie jest przegrane.

Ile ludzi na świecie, tyle historii. Każdy człowiek ma ciemne strony. Każdego z nas czasem dopada przeszłość czy skutki złych decyzji. I się można normalnie czasem załamać, zdołować, że to bez sensu. Jednak – jak się wpuści Jezusa do nawet najbardziej pokręconej, najbardziej schrzanionej przeszłości – to wszystko się z czasem wyprostuje. I stanie się niezłym światłem!

To, co w Twoim życiu było - lub ciągle jest - pozorną przegraną, dla Jezusa i razem z Nim może stać się Twoją wygraną, wiesz?

Piotr i Paweł to faceci z jajami. To nie były słodkie „pipidówy”. Oni doskonale wiedzieli, co w nich pachnie i co w nich śmierdzi. I może dlatego trzymali się Jezusa. Bo dzięki swym słabościom doświadczyli, że poza Jezusem to nie ma czego szukać. Że jak Go zostawią to się rozwalą. Że tylko z Nim trzeba trzymać. Bo wtedy życie – pomimo różnych głupot – ma sens.

I na koniec swego życia: Paweł – ścięty, a Piotr – ukrzyżowany. Jestem pewien, ze kiedy łapali oddech po raz ostatni, to wiedzieli, że zwyciężyli. Bo trzymali się Jezusa. I nic ich od Niego nie oderwało.

Ty, która/który to czytasz: trzymaj się Jezusa do końca. Szczególnie w chwilach kiedy przychodzi przeszłość i mówi: idiota jesteś. Przegrałeś. Daj se spokój. Twoja przeszłość Cię nie definiuje. Ona może Cię otworzyć na nowe. Trzeba tylko trzymać się mocno Jezusa i mówić Mu: z Tobą wygram. Już wygrałem.

Patrz na Jezusa, nie na ciemność przeszłości. I mów Mu o wszystkim.

I pamiętaj, że Ty też jesteś fundamentem Kościoła. Ty go dziś tworzysz. Nawet jak jesteś nieźle pokręcona/y – jesteś dla Jezusa kimś, na kim On buduje. Tylko z Nim bądź.

+
 Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie [ Flp 3, 13 + ].

Komentarze

Popularne posty