Głupie, Boże pomysły

foto z : www.fullofeyes.com


Jan 3, 13-17 - Podwyższenie Krzyża Świętego

Mam taki wielkopostny zwyczaj, że w Wielki Piątek oglądam sobie „Pasję” Mela Gibsona. Zawsze ryczę, jak to oglądam. No i jest tam taka scena, chwilę przed wyruszeniem na Drogę. Jeden z gości, którzy mają iść z Jezusem ze swoimi belami, krzyczy: Głupcze! Dlaczego obejmujesz swój krzyż?!?!?!. No, to jest trochę głupie. Krzyż. W ogóle, Bóg – wydaje się – ma czasem naprawdę głupie pomysły, które mają w sobie mega wiele sensu.

Za chwilę się wyjaśni, o co mi chodzi.

Nasz Bóg jest dość dziwny. Im dłużej za Nim łażę, tym bardziej nie ogarniam Jego Osoby. Jego sposób patrzenia i działania jest równie dziwny, a czasem po prostu - zdaje się - głupi.

No bo – czy dzisiejsze czytania mówią o czymś rozsądnym? No nie mówią, z pozoru. Ale jednak mówią.

Pierwsze: Izraelici na pustyni. Nie czas dzisiaj na egzegezę tego fragmentu Starego Testamentu, ale spójrzmy, co tam się zadziewa: ludziska tracą cierpliwość, a Pan na nich – sru! – węże. Mojżesz leci i się wstawia. A Bóg Mu na to: Ty, gościu, weź węża, dawaj go na dzidę i niech się gapią. I będzie okej. Mają się gapić na węża – symbol… szatana, bądź co bądź. Ma ich uzdrowić to, co ich struło. Mądre to?

Po drugie: W liście do Filipian, Paweł pisze o kenozie. Za tym mądrym, teologicznym terminem kryje się stwierdzenie: Bóg się uniżył, ogołocił, zrzucił z siebie swe piękno i stał się łachudrą. Bóg się uniżył. Ten, który stworzył świat, padł na kolana. Mądre to to?

No i po trzecie, po główne: ta Ewangelia dzisiaj. Tutaj zostaniemy trochę dłużej.

Jan pisze, że Jezus odkupił świat, uzdrowił go, zbawił przez krzyż.

Wiesz czym był krzyż w starożytności? Głupotą. Kara ukrzyżowania była zarezerwowana dla gagatków najcięższego kalibru. To była kara najcięższa w ów czasach i najbardziej popularna. Jeden z historyków pisze, że w pewnym momencie brakło drzew w lesie na te krzyże, tak se Rzymianie hulali. Kara ukrzyżowania miała totalnie upodlić, zgnoić człowieka, a zarazem stać się ostrzeżeniem dla innych. Normalnie dno. Ludzie wisieli, jak ich Pan stworzył, smażyli się, gnili, krzyczeli, umierali.

I Jezus też. Mądre to to?

No nie. To jest głupie. Choć…

Paweł pisze do Koryntian:

Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą [ 1 Kor 1, 23-24 ].

Głupota, która stała się mądrością. Mocą. Powerem. Nadzieją. Siłą. Tak to tylko On potrafi.

Tak w ogóle, ja sam w pewnym momencie życia stwierdziłem, że ja się do tych moich cierpień przytulę (a trochę ich było i ciągle jest). Do krzyża. A nie tyle, co do krzyża, co do Jezusa, kiedy mam te cierpienia. I wtedy przyszedł sens. Teraz go odkrywam. Chociażby mówiąc/pisząc do Was. Teraz widzę w tym jakiś sens.

Każdy z Was ma swój krzyż. Każdy z Was ma swoje różne doświadczenia, niejednokrotnie zatrważające. Macie swoje walki i niedomaganie. Macie cierpienie. Bo cierpicie, nie? I wiecie co? to jest głupota! Samo cierpienie w sobie jest niczym, jest badziewiem, gnojem, efektem grzechu, którego On dla nas nie zamierzał w ogóle.

Cierpienie samo w sobie jest po prostu głupotą.

Ale.

Ale jak wpuścisz do tego Jezusa, to będzie sens.

Ja kompletnie nie mam pojęcia, z czym się dziś zmagasz. O co może nawet Boga obwiniasz. O co Mu krzyczysz. A weź krzycz. Ale zrób krok dalej:

WEŹ SIĘ DO NIEGO PRZYTUL. ZAGARNIJ GO DO SWEGO ŻYCIA.

Bo tylko dopiero wtedy to, co wydaje się bezsensowne, nabierze sensu. Tylko z Jezusem jest to możliwe. No nie ma innego sposobu, naprawdę. Możesz ćpać, chlać, onanizować się pińcet razy dziennie, a i tak będzie głupio. Ale jak wpuścisz Jezusa do swej walki – będzie dobrze.

I jeszcze jedna rzecz.

Tak się zastanawiałem po co krzyż, nie? Po jaką cholerę ten krzyż? Po co Helena szukała tych relikwii w IV wieku? Czemu chrześcijanie obrali(śmy) sobie krzyż za znak zbawienia (a nie hańby?).

Myślę, że tylko po jedno: bo krzyż znaczy: kocham.

Bóg użył tak potężnego argumentu, żeby Cię dziś przekonać: Głupolu! Ja Cię tak bardzo kocham, że aż dla Ciebie umrę, stanę się łachudrą, będę głupi, cokolwiek. Ale wiedz, że ja Cię love!

Czaisz to?! Że masz w życiu kogoś kto Cię tak cholernie mocno niesamowicie fantastycznie kocha? No masz!

Dzisiaj, kiedy będzie Podniesienie Hostii po Konsekracji, to weź popatrz na Niego. Nie chyl – niby to pokornie – głowy. Weź tę swoją główkę podnieś, patrz i słuchaj, jak On mówi: KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM CIĘ!

*

Wiesz, czasem chodzenie za Jezusem wydaje się głupotą. Dla samego siebie, czy dla innych – jak na Ciebie patrzą. No bo lepiej pójść na przykład do Mac’a na burgera. Ale weź się nie daj. Idź za Jezusem. Bier swe troski i tul się do Jezusa. Gadaj z Nim. Codziennie.

Wtedy to, co głupie, stanie się Twoim zwycięstwem. Hej!

+


Komentarze

Popularne posty