A żyj!
Mt 28,8-15
Jest parę takich rzeczy, których zbytnio nie lubię w życiu księdza.
Czasem mnie one wkurzają, czasem bolą. Do wielu nie dorastam. I jedną z nich są
pogrzeby. Modlitwę za zmarłych
uważam oczywiście za rzecz konieczną i mega ważną. Ale chodzi mi o to, że czasem pogrzeby zamiast być doświadczeniem
wiary, są zlotem ateistów. Owszem, żałoba jest ważna. Płacz potrzebny. Ale rzadko
spotykam ludzi na pogrzebie, którzy mają w sobie nadzieję i wiarę w to, że ich
zmarły żyje dalej, tylko inaczej.
Mamy problem z wiarą
w zmartwychwstanie. Z wiarą w życie po. A przecież to jest centrum wiary. Św.
Paweł powie, że bez zmartwychwstania wiara nasza byłaby daremna. No, bylibyśmy niezłymi idiotami, latając do
Kościołów bez wiary w Jego zmartwychwstanie.
A Ty? Wierzysz?
Spotykasz Zmartwychwstałego?
W Ewangelii dotykają mnie Słowa: „oddaliły się od grobu”.
Jeszcze Go ów kobiety nie spotkały, ale już wiedzą, że coś się stanęło. Odwróciły się od gapienia na grób. Bo
w nim nie ma życia. Popatrzyły gdzie
indziej. I Go spotkały.
A gdyby tak się oddalić na chwilę od tego, co smutne,
depresyjne? Gdyby tak w to nasze
codzienne chrześcijaństwo wlać sobie trochu więcej nadziei i wiary? Że przecież
jest jeszcze coś Więcej. Że Jezus to gwarantuje.
*
No i to pierwsze Słowo Jezusa po powstaniu. Nie żadne
wielkie traktaty i pretensje, ale zwykłe: „witajcie!”. Jakiś taki spokój tchnie
z tych słów. Spokój zmartwychwstania. Spokój Bożej mocy… Doczytałem na stronie www.slowodaje.net , że w grece jest to
słowo chairete, co oznacza również: „radujcie
się!”. Jezus do tych smutnych dziewczyn rzuca: „ej, a weźcie się cieszcie! Weźcie
żyjcie!”.
A potem jeszcze dorzuca: „nie bójcie się!”. Podobno w Piśmie
pada to sformułowanie równe 365 razy. Przypadek? Nie sądzę! On wie, że my jesteśmy jak takie pieski chihuahua,
które codziennie trzęsą się ze strachu przed życiem. A pokój i siła są w
Nim, wiesz?
*
Jezus może wszystko w
Twoim życiu przemienić. Trzeba tylko paść przed Nim, dać się Mu spotkać. Jak?
Eucharystia, modlitwa, gadanie z Nim, drugi człowiek, „przypadki”. On ciągle
przychodzi. A jak się Go spotka to jest
pokój. I grób już nie straszny. I życie już niestraszne.
W swoim zakonnym testamencie zapisałem, że życzę sobie, żeby
na moim pogrzebie były użyte szaty białe i żeby było radośnie. Żeby się modlić
o oczyszczenie dla mnie (bom głupi grzesznik i w czyśćcu trochę pobędę pewnie),
ale i cieszyć, że jest przede mną perspektywa dalszego życia. No, chciałbym się
tego bardzo trzymać. Bo żyć w pełni
można dopiero wtedy, kiedy się wie, że życie się nigdy nie kończy.
Tego Ci też życzę.
+
Komentarze
Prześlij komentarz