daj sobie czas




Jan 16,12-15


Uwielbiam grać na gitarze. Jestem samoukiem. Naukę zacząłem wiele lat temu, zupełnie nie wiedząc jak się gra. Nie wiedziałem, na przykład, że struny trzeba w ogóle stroić, więc maltretowałem klucze tak, żeby struny były bardzo napięte. Myślałem, że o to chodzi. Dźwięk oczywiście był okropny, ale się tym nie przejmowałem. Straszne to były początki dla mnie i tych, co tego słuchali. Z biegiem lat zaś znacznie się poprawiłem. Potrzebowałem czasu i wiele praktyki. Pozwoliłem sobie na to. Dałem sobie na to szlifowanie mojej pasji czas.

W relacji z Bogiem też trzeba sobie dać czas. Niemożliwe ogarniać chrześcijaństwo od razu. Tu też potrzeba czasu. Nie muszę wszystkiego od razu rozumieć, wiedzieć, a nawet mieć od razu prze-wielkiej wiary. Wiara to proces, w który wpisane jest zmaganie się. Wpisane jest to, że czasem nie wychodzi; że człowiek nie rozumie, odchodzi i wraca.

Warto dać sobie czas i pozwolić na cierpliwość względem Pana. To mi dziś mówi Słowo. Jezus obiecuje Ducha, który nas DOPROWADZI z czasem do pełnej prawdy. Może tu na ziemi, może dopiero w końcu po śmierci. Niesamowite jest to, że Bóg się do nas dostosowuje. Że ma niezwykłą cierpliwość wobec naszej niewiary, lenistwa, słabości.

Nie muszę wszystkiego od razu. Ja bym nawet powiedział, że mam prawo błądzić. Że w wiarę wpisane są te chwile „światłocienia” (jak to ks. T. Halik pisze), kiedy człowiek wiarę traci, to znów zyskuje; to się zmaga, a potem znów ma radość wiary. Wiara pozbawiona zmagań, czasu i cierpliwości to fanatyzm jest. Mnie osobiście bliżej jest do ludzi, którzy pytają, zmagają się, tracą wiarę i znów ją odzyskują, niż do tych, którzy z imieniem Boga na ustach najchętniej siłą zmieniliby cały świat. No nie. Bóg tak nie ma. On siłą przecież nie kocha ani zbawia.

Może warto dzisiaj opowiedzieć Jezusowi o tym, jak mi jest z wiarą. Prosić o cierpliwość w wierze.

*

I tak sobie jeszcze myślę, że wszyscy jesteśmy takimi Abrahamami. Ten to dopiero miał cierpliwość. Bóg wyrwał Go z ułożonego świata i zaprosił w pociągającą przygodę. A Abraham dał sobie w tym wszystkim czas. (Nie)spokojnie wszedł w te Boże obietnice. No i wygrał.


Trzeba trwać. Rozwijanie relacji z Jezusem to jest priorytet.

*

Bóg się nie spieszy, wychowując człowieka do zrozumienia PRAWDY. Poznanie może dokonać się tylko wtedy, gdy człowiek przyjmie miłość Boga. Kochający docierają do istoty rzeczy. Nie ma w nich mechanizmów obronnych, które mogłyby zakłócić odbiór tego, co przepływa z Serca Bożego do serca ludzkiego.

Duch Święty jest Miłością Ojca i Syna. Przez Ducha Świętego zostaliśmy wprowadzeni w życie i świętość Trójcy Świętej. Poznanie prawdy przychodzi wtedy, gdy człowiek pozwala wprowadzić się Duchowi Świętemu w życie Ojca i Syna. Trwanie w miłości jest równoznaczne z poznawaniem prawdy, gdyż to jedyna droga prowadząca człowieka do uwolnienia się od tego, co w nim sprzeciwia się Bogu. [ o. J. Pierzchalski SAC ]

+

Komentarze

  1. Dziękuję za te słowa. Od dłuższego czasu frustruje mnie, że moja wiara, ja w ogóle nie jestem taka, jak za tych dawniejszych, lepszych czasów. Wtedy w sercu miałam przekonanie, że będzie wszystko dobrze, bo z Bogiem -to było tak naturalne jak oddychanie. Za mną trudne doświadczenia, rozczarowanie ludźmi, którzy byli blisko Niego i teraz zwątpienie, że On chce dobrze, że chce dawać, a nie wszystko zabierać.
    Jeszcze raz... Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już chyba nie mam tej cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  3. A myśl jaka mi przyszła do głowy po przeczytaniu tego tekstu.. 'Bóg jest Bogiem zazdrosnym..'

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty