Boża dieta




Mt 17,14-20


Jest takie hasło, dzisiaj bardzo modne chociażby u Instagramowych gwiazd (i nie tylko), które pochodzi albo od Lukrecjusza albo Hipokratesa: „jesteś tym, co jesz”. A kryje się za nim taki ciekawy biologiczny mechanizm, że rzeczywiście, to co spożywamy, po całym procesie trawienia, na poziomie komórkowym staje się budulcem naszych mięśni, kości, skóry itd. Wręcz dosłownie. Jeśli więc zajadam się jakimś badziewiem, to takie badziewie buduje moje ciało i czuję się źle, łapię nowotwór czy inne takie. I to tyle z życia.

A przenieśmy to na pole duchowości: tu również można powiedzieć: jestem tym, co jem. Jestem taki i owaki, bo karmię swoje serce tym i owym. I mogę to robić oczywiście w sposób dobry albo zły. I o tym, jak sądzę, mówi to dzisiejsze Słowo.

Jezus posługuje się bardzo wyrazistym obrazem, ba!, wręcz gorszącym. Wyczytać można w innym miejscu, że jak Żydzi usłyszeli, że mają jeść Ciało Jezusa, zgorszyli się i sobie poszli… Jezus mówi wprost: kto się Mną karmi, ten będzie żył naprawdę. A kto nie, ten umrze (już za życia). To „spożywanie” Jezusa ma swój konkretny wymiar oczywiście w Komunii Świętej, ale do tego zaraz wrócę. Spożywać Jezusa można również na inne sposoby: rozmowa z Nim (czyli modlitwa), przeżywanie Bożego Słowa, dobre relacji, dobra książka.

Bóg po prostu przez to słowo zachęca: żyj! Żyj naprawdę! Nie zapychaj się w życiu byle czym! 

A pomóc Ci w tym może On, który jest źródłem samego życia. To życie wieczne, o którym Jezus mówi, ono jest synonimem szczęścia, pełni, radości, entuzjazmu, spełnienia – tego chce Bóg dla Ciebie. Tylko tego.

W związku z tym, pytanie które sobie dzisiaj warto postawić, ale tak szczerze: jak żyję? Czym się w życiu karmię? Jakimi ludźmi się otaczam, w jakie relacje wchodzę? Czy pragnę wiecznego życia, czy jednak zadowala mnie ta moja bylejakość? Czy w sposób w jaki do tej pory żyję, sprawia że jestem tak naprawdę szczęśliwy i spełniony?

Jeśli czuję, że mi czegoś w życiu brak, to ewidentnie znak, że brakuje mi dobrego Pokarmu – czyli po prostu Boga. Karm się Jezusem każdego dnia, a Twoje życie będzie nabierało kolorów. Ty ich będziesz nabierać.

No i jeszcze tylko o Komunii  Świętej, która jest w 100 % tym Chlebem Żywym, o którym mówi Jezus.

Ksiądz Kaczkowski w swoich książkach wspominał o czasie, kiedy był jeszcze zbuntowanym nastolatkiem i daleko mu było do Boga:

„Stojąc tak czasem w kościelnej kruchcie i patrząc na robiącego dziwaczne wrażenie, śmiesznie przebranego i machającego rękami pana, który podnosi do góry białego wafla, a wszyscy padają przed nim na kolana, myślałem: albo to jest On, albo to są jakieś kosmiczne jaja”.

Wierzymy, że w Eucharystii jest w 100 % On. Że to nie są żarty. Ale On. I jeśli będę się Nim karmił, jeśli na Niego postawię i o Niego zawalczę, to będę się stawał taki jak On. A jaki jest Jezus? Pełen życia i szczęścia.

No, to do roboty i do życia!

+


Komentarze

Popularne posty