Bóg nie jest samotny - część I.



Trójca Święta. Z mojego doświadczenia – jako chrześcijanina, katolika siedzącego w ławce, a potem już kleryka – wynika, że temat Trójcy Świętej – który stanowi centrum naszej wiary – jest strasznie zaniedbany i niezrozumiany. Niezrozumiany przez wierzących a i samych duchownych również. Rzeczywiście, to trudna prawda wiary do zrozumienia. Że jest Jeden Bóg, ale w Trzech Osobach. Że każda z tych Osób posiada tę samą naturę, ale jednak każdy z nich jest Inny.

Spróbuj „ugryźć” Trójcę. Zbliżyć się do niej. Bo zbliżając się do Niej, zbliżysz się do Twojej wiary i samego siebie. Trójca może pomóc Ci pozbierać na nowo Twoje życie - bo przez różne doświadczenia codzienności się rozsypało. Ona chce Cię podnieść.

Zacznijmy od Ojca.

Z Osobą Ojca mamy problemy. Głównie dlatego, że często nasi ziemscy ojcowie po prostu nie dali, albo nie dają ciągle, rady. Może i Ty doświadczyłeś porzucenia przez ojca, jeszcze za dziecka, czy w wieku późniejszym. Może Twój ojciec odszedł do innej rodziny. Może dużo pił i samo słowo „ojciec” kojarzy Ci się jedynie z bólem, strachem, smutkiem, rozczarowaniem.

Zdecydowanie żyjemy w epoce, która cierpi na kryzys męskości i ojcostwa. Po prostu my, faceci, nie domagamy. Dezertujemy. Jeśli mamy takich ojców, którzy zostawiają nas samych sobie, nie dziwota, że trudno nam patrzeć na Boga, jako Ojca. Trzeba się spotkać z tym słowem: „Ojciec”, „Bóg jako Ojciec”. I zapytać: Co te słowa mi robią? Jak się czuję kiedy je wypowiadam, kiedy je słyszę? 

Bóg Ojciec nie jest na wzór naszego ziemskiego ojca. Bez względu na to, jaki ten ojciec był. Co to znaczy, że Bóg jest Ojcem, można zobaczyć w Starym Testamencie. Odkładając na razie na boku całą szatę literacką Biblii, czasem dziwne i niezrozumiałe jej fragmenty, spójrz na historię Izraela. Jest bardzo bogata. Izrael był w wyjątkowej relacji do Boga. Bóg był dla niego Ojcem głównie poprzez to, jak się o niego troszczył. Tu już przykłady można mnożyć… Ot chociażby, cała wędrówka przez pustynię. Bóg chciał ludzi wyzwolić. I wyzwolił. Potem pomagał wędrującym przez pustynię, pomimo tego, że oni niejednokrotnie mieli Go w głębokim poważaniu. Zrzucał im mannę, przepiórki, wydobywał wodę ze skały. Ochraniał w nocy… A oni dalej nie dowierzali, że jest dobry i kocha (jakoś tak my - ludziska - mamy).

Bóg jest w Starym Testamencie Ojcem przez to, że nigdy z Izraela nie rezygnuje. Nigdy. Choćby nie wiem, jak wielkie głupoty on popełniał. Cierpliwy, kochający, wyrozumiały, pełen mocy. I blisko.

Ozeasz świetnie opisuje miłość Boga Ojca do Izraela (a tym samym i do Ciebie!):

A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,na swe ramiona ich brałem;oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami,a były to więzy miłości.Byłem dla nich jak ten, co podnosido swego policzka niemowlę (Oz 11, 3n)


I jeszcze prorok Jeremiasz:

Ja zaś powiedziałem sobie: Jakże chciałbym cię zaliczyć do synówi dać ci przepiękną ziemię,najwspanialszą pośród posiadłości narodów!Myślałem: będziesz Mnie nazywał: "Mój Ojcze!"i nie odwrócisz się ode Mnie. ( Jr 3, 19) Czy Efraim nie jest dla Mnie drogim synemlub wybranym dzieckiem?Ilekroć bowiem się zwracam przeciw niemu,nieustannie go wspominam.Dlatego się skłaniają ku niemu moje wnętrzności;muszę mu okazać miłosierdzie!- wyrocznia Pana. ( Jr 31, 20) 

Jak się w tym odnaleźć? Jak rozpocząć, albo rozwinąć moją relację z Bogiem Ojcem? Czytać Pismo Święte, historię Izraela i w miejsce „Izrael, Efraim, Naród Wybrany” wstawić swoje imię. Bóg jest zawsze po mojej stronie i pomaga mi przejść przez moją pustynię. Może szczególnie teraz; w tym co się dzieję u Ciebie teraz. Może chce Ci powiedzieć, że jest Twoim Ojcem, Twym ukochanym Tatą.

Boga Tatą nazywał… Jezus. To jest zupełna nowość. Nie spotkamy tego nigdzie w Starym Testamencie. Żydzi w ogóle nie ośmielają się nazywać Boga Tatą. Dla nich to zbytnia poufałość. A jednak…

Jezus w Ogrójcu woła do Boga Ojca: 

Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14,36). 

Abba, z aramejskiego, dosłownie znaczy: mój Ojcze, Tato, Tatusiu. Tak Jezus – Druga Osoba Boska – zwracał się do Boga Ojca, per „Tato!”. A skoro On się tak zwracał, to możesz i Ty. Myślę, że dopiero Jezus odsłania do końca tajemnicę Ojca. Kogoś Kto jest niesamowicie blisko i się troszczy. Może nie zabiera Twoich trudności, ale daje siłę by się z nimi zmierzyć. Zawsze towarzyszy.

Jeszcze jedna myśl, już z listów św. Pawła:

Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.  Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.

Możesz wołać do Boga: Abba!, bo jesteś Jego synem, Jego córką. Ukochanym Synem. Ukochaną córką. Można nawet zdrobniale rzec: synkiem, córeczką. I dlatego, że Bóg jest w Tobie rozkochany, jesteś wolna, wolny. Jak Izrael po wyjściu z Egiptu. Bóg chce – poprzez bycie Twoim Ojcem – wyzwolić Cię z tego, co Cię niszczy. Co jest Twoim Egiptem. Może masz też jakiegoś faraona, jakiegoś człowieka, który Cię więzi. I to dla Niego nie jest problemem.

Zachęcam Cię, żeby dzisiaj posiedzieć z Bogiem Ojcem. Żeby otworzyć Pismo Święte. Mogą to być fragmenty, które przytaczałem. Mogą być inne. I siedząc tak z Nim – w kościelnej ławce, w pokoju, czy pod drzewem - zaprosić Go. Żeby pokazał Ci, że jest Ojcem. Że się Tobą opiekuje. 

Jak się Go zaprosi, to przyjdzie. Nie bój się więc. Jesteś powołana, powołany do wolności.

Komentarze

Popularne posty