Bóg się boi. [ Kazanie pasyjne I ]



Potem, zgodnie ze swoim zwyczajem, udał się na Górę Oliwną. Szli z nim także uczniowie. Gdy był już na miejscu, powiedział do nich: "Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie". Wtedy sam oddalił się od nich mniej więcej na odległość rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ten kielich ode Mnie. ale nie moja wola, lecz Twoja niech się dzieje". Wtedy ukazał mu się anioł z nieba i umacniał Go. On zaś, tocząc wewnętrzną walkę, jeszcze żarliwiej się modlił.  A Jego pot był jak krople krwi spadające na ziemię. Potem wstał od modlitwy, przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących ze smutku. Wtedy powiedział do nich: "Dlaczego śpicie ? Wstańcie, módlcie się, abyście nie ulegli pokusie" (Łk 22, 39-46).
Święty Łukasz pisze, że po rozmowie z uczniami, Jezus idzie na Górę Oliwną. On dobrze zna to miejsce – autor zaznacza, że poszedł tam, bo taki miał zwyczaj. Za Nim lecą jego uczniowie. Jezus karze im czuwać, modlić się, a sam – idzie na bok, na odległość rzutu kamieniem. Uczniów dzisiaj zostawmy, pójdźmy do Jezusa.

Jezus wie, co go czeka. I jako Człowiek, reaguje jak Człowiek – boi się, trwoży. Ewangelista Marek zapisze słowa Jezusa, że Jego dusza była smutna aż do śmierci. Bezgraniczny smutek. Ten smutek – wg niektórych teologów – wynikał ze świadomości Jezusa o grzechach świata. Każde najmniejsze i większe zło, zło przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – stanęło Mu przed oczami. Osaczyło. Jako Człowiek, Jezus po prostu boi się męki i śmierci.

Ta noc w Ogrójcu to jest walka Jezusa z samym sobą. Ks. Romaniuk, zdanie z Biblii Tysiąclecia: „pogrążony w udręce” tłumaczy inaczej: „a gdy tak zmagał się ze sobą”. Jezus w Ogrójcu walczy sam ze sobą. Owszem, podjął decyzję, że dla Ciebie i dla mnie pójdzie na całość, da się nawet zabić, ale jednak boi się. To ogromny lęk. Pojawia się pot, który jest zmieszany z krwią…

Siostro i Bracie… Ty też masz swój Ogrójec. Jestem pewny, że każda i każdy z Was, ja sam również, mam takie sytuacje i problemy w życiu, które przygniatają do ziemi. Może w domu czekają na Ciebie problemy. Może ojciec, który pije. Może kredyt, który domaga się szybkiego spłacenia. Może termin na kolejną chemioterapię. A może smutek z powodu grzechu, który Cię dotyka. Może jesteś w jakimś niezłym bagnie i masz już dość…

Jezus nie jest w Ogrójcu dlatego, bo musi. On chce. Jest tam, bo jest konsekwentny w swojej miłości do Ciebie. Swojemu TAK dla Twojego zbawienia, ratunku. On przyszedł na ziemię, jest teraz tutaj w tej świętej Hostii po to, by Cię uratować. Proszę, usłysz to: jesteś niesamowicie ważna, ważny dla Twojego Boga i On nie chce Cię zostawić w Twojej agonii, w Twoim Ogrójcu, w Twoim grzechu. Żeby Ci pomóc, wziął to na siebie, bo widział, że sam, sama sobie nie poradzisz.

Kiedy jest Ci więc źle, i myślisz, że nikt Cię już nie rozumie, to pomyśl, że On rozumie. On wie, jak to jest. Czasem – w rozmowach z ludźmi – słyszę taki zarzut wobec Boga: On mnie nie rozumie. Nie kocha. Nie pomaga. Zostawił mnie. On nie wie, jak mi jest źle. A właśnie, że wie. Wszedł w doświadczenie cierpienia, bólu, śmierci po to, by Ci powiedzieć: Wiem, jak to jest. Przejdziemy przez to razem. Zgadzasz się? Dasz sobie pomóc?

Coś, co mnie zawsze dogłębnie porusza, kiedy czytam ten fragment Ewangelii, to sposób w jaki Jezus modli się do Ojca w Ogrójcu. Modli się – to znaczy, rozmawia. A rozmawia w sposób, który dla Żydów był przewrotem, szokiem. Żydzi używali zwrotu abbi – mój Ojcze, albo abbinu – nasz ojcze, ale nie abbatatusiu. Nie mieli takiej śmiałości. Dla nich to było może nawet bezczelne. A Jezus tak się modli. Abba – Tatusiu! Ileż tu jest czułości! Tatusiu wołają dzieci do swojego ojca. To Jezusowe abba wskazuje na jakość relacji, jaka jest między Nim, a Ojcem.

Ty również, siostro, bracie, możesz tak wołać do Boga: Tatusiu! Święty Paweł w Liście do Galatów pisze, że każdy z nas ma w sobie Ducha Świętego, który pomaga nam wołać do Boga Abba. Bo nam czasem może być trudno zdobyć się na taka czułość, na taką bliskość z Bogiem. Bo może ktoś miał ojca tyrana, który bił, pił, albo odszedł. Bóg taki nie jest. Bóg, który Cię kocha jest Bogiem z Tobą. Przy Tobie.

Kiedy doświadczasz trudności, weź wołaj do Boga Ojca, Abba! Musisz być – w chwilach swojego prywatnego Ogrójca – na gorącej linii z Bogiem. W ciągłym kontakcie. Z doświadczenia wiem, że kiedy cierpię, kiedy coś mi dolega, a zostawiam to tylko dla siebie, to cierpienie rośnie w siłę. Dobrze jest opowiedzieć Bogu swoje smutki i trwogi. Bo wtedy On może nas z tego uwolnić.

I jeszcze ważna rzecz. Jezus ufa Ojcu. Mówi Mu, że On wszystko może. Że cokolwiek będzie, to będzie dobrze. Że dla Niego wszystko jest możliwe. Jezus powierza Ojcu swoje życie, swój los. On wie, że Ojciec czuwa nad wszystkim. Że Jego Wola – Jego plan – jest dobry. I może prowadzi przez trud. Przez cierpienie. Ba – przez śmierć! Ale prowadzi nie do wiecznego grobu. Prowadzi do zmartwychwstania. Do życia!

Kiedy i Ciebie dopadnie cierpienie, mów o tym Bogu. Poproś Go w takich chwilach o łaskę wiary. O łaskę zaufania. On chce Ci pomóc przez Twój Ogrójec, przez Twoją Mękę przejść.

I tak prawie na koniec. Po co Tobie i mnie Ogrójec? Po co Ci Twoje doświadczenie cierpienia? Nie po to, żeby Cię upodlić. Nie po to. Cierpienie jest konsekwencją grzechu pierworodnego, kiedy człowiek powiedział Bogu: Nie, sam se dam radę! Chcę to podkreślić – Bóg nie stworzył Cię dla cierpienia. Stworzył Cię dla swojej chwały. Dla życia.

Ja to pytanie – po co mi cierpienie – często sobie sam zadawałem i czasem dalej zadaję. Po co mi były lata choroby, którą noszę i to całe cierpienie. Dziś chyba już wiem. Miały mnie nauczyć ufności. Mówienia Bogu TAK. TAK dla przeciwieństwa wobec tego NIE, kiedy grzeszę.

Twój Ogrójec po coś jest. Może ma Ci pomóc nazywać Boga Abbą, Tatusiem. Może ma Cię nauczyć zaufania. Ważne, że On wie po co. Że On czuwa.


Stoimy, klęczymy, siedzimy teraz tutaj z jednego powodu. Bo tu na Ołtarzu jest Jezus. To nie jest zwykły opłatek. To On. Ten z Ogrójca. Za chwilę nas będzie błogosławił. Weź więc Mu może powiedz to swoje małe „tak” dla Jego obecności w Twoim życiu. „Tak” dla Jego działania. „Tak” dla Jego pomocy, wsparcia. Zapewniam Cię, że On potraktuje to poważnie i przeprowadzi Cię przez Twój Ogrójec, przez Twoją mękę do zmartwychwstania.

Komentarze

Popularne posty